FAZA AKTYWNA VS FAZA NAPRAWCZA W PSYCHOBIOLOGII
Dzisiaj dużo prostszy i lżejszy w skutkach przykład : ZAPALENIE PĘCHERZA.
Mocz w świecie zwierząt służy do znakowania terytorium. Nie trzeba posiadać psa, czy kota, żeby wiedzieć, że nowe terytorium, czy nową ścieżkę spacerową muszą obsikać dość dokładnie. Nie mówiąc o domu, jeżeli pojawia się w ich rewirze intruz;-)
Oczywiście człowiek niechętnie przyznaje, że przynależy do świata zwierząt, i że biologia jest dla naszego gatunku równie oczywista i wyrazista, jak dla innych ssaków. Ale ciało prawdę ci powie ;-).
Do naszego domku, z większej, mniejszej, lub całkiem bez okazji przyjeżdża gość, którego nie darzymy sympatią, ale nie umiemy mu odmówić. Niech to będzie osławiona teściowa. Mamusia przyjeżdża i nie dość, że trzeba się nią cały dzień zajmować, to jeszcze ONA wprowadza swoje porządki. Jak to mamusia, która przecież wie lepiej. My natomiast potulnie i grzecznie zajmujemy się nią, bo przecież nie wypada inaczej, bo przecież to tylko na jakiś czas, bo, to nic takiego… i miliony innych racjonalizacji, które pozwalają nam cierpieć w milczeniu. Wtedy na ratunek przychodzi biologia ( ona służy przetrwaniu gatunku w jak najlepszej kondycji ) – pęcherz moczowy próbuje zwiększyć swoją pojemność, żeby zgromadzić wystarczającą ilość moczu dla odstraszenia intruza. Ma do dyspozycji nabłonek wyścielający wnętrze pęcherza. Jeżeli nabłonek ścieńczy się, to pojemność pęcherza zwiększy się. To faza aktywna konfliktu, kiedy nie umiemy inaczej poradzić sobie z zabezpieczeniem swojego terytorium. W przypadku pęcherza jest ona BEZOBJAWOWA. Czyli nic a nic się nie dzieje, tak jak sobie myślimy, wszystko jest w porządku, nie ma o co drzeć szat. Ale ciało nie kłamie i nawet jeśli nic nie czuć, ono współgra z naszymi emocjami i reaguje zgodnie z prawem biologii ). Problem zaczyna być dla nas widoczny kiedy mamusia /teściowa/ niechciany gość/ wyjeżdża. Odzyskujemy nasze terytorium i wchodzimy w fazę naprawczą, czyli następuje regeneracja nabłonka wyściełającego pęcherz moczowy. Przebiega ona z silnym stanem zapalnym, przekrwieniem i pogrubieniem błony śluzowej. To objawia się silnym bólem, pieczeniem itd..
Jeżeli nie zechcemy zadbać o nasze granice, o nasze terytorium, o to co naprawdę czujemy, sytuacja będzie się powtarzać przy każdej wizycie niechcianego gościa. I nie ma tu potrzeby wchodzenie w rolę ofiary ( ja taki biedny, nie mogę odmówić..) , bo często za tym „nie mogę” kryją się spore korzyści, np. mama bawi nam dzieci, albo wspiera nas finansowo, albo kupiła nam to nasze mieszkanie…. . Wtedy trzeba zmierzyć się z prawdą, całą prawdą tej sytuacji i albo odpuści korzyści, albo zrobić rachunek sumienia i dojść do wniosku, że ten tydzień w roku, w porównaniu do wielu lat troski o wnuki, jest do uniesienia, i właściwie to drobiazg.
Dobrego rachunku sumienia 😉
autor Anna Walacik, lekarz stomatolog, konsultantka psychobiologii i ajurwedy.